Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mich z miejscowości Łąka k. Pszczyny. Od 2008 roku mam przejechane 49604.99 kilometrów w tym 7525.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.47 km/h
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje rekordy


Najwięcej w 24h: 200,05km w 6h:42min
Najlepsza średnia:35,87 km/h na trasie 42.44km
Największa prędkość: 78,08 km/h
Najdłuższy czas jazdy/dzień: 7h:02min

Losowe zdjęcia

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mich.bikestats.pl

Archiwum bloga

Free counters!
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:988.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:29
Średnia prędkość:29.52 km/h
Maksymalna prędkość:67.61 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:58.15 km i 1h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
111.10 km 0.00 km teren
03:47 h 29.37 km/h:
Maks. pr.:67.61 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Równica - szosowo

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 1 |

Trasa prawie taka sama jak w kwietniu, z tym że do Ustronia kawałek inną drogą pojechałem i ominąłem kilka małych podjazdów, ale za to miałem gorszy asfalt.

Tempo starałem się trzymać równe cały czas, ze średniej jestem zadowolony - czas 23 minuty krótszy niż w kwietniu, no ale też ten kawałek inną drogą jechałem. Sprawdziłem jeszcze najlepszy czas z zeszłego roku na dokładnie tej samej trasie - dzisiaj było 6 minut krócej.

Do Ustronia dojechałem bezproblemowo, po drodze dzisiaj bardzo dużo rowerzystów. Podjazd tym razem pojechałem inaczej niż zwykle, zawsze jechałem mocno początek, a później przeważnie traciłem siły i się wlokłem. Dzisiaj zrobiłem odwrotnie, od początku zrzuciłem na najwolniejsze przełożenie i jechałem spokojnie 13km/h, a dalej już trochę przyśpieszyłem. Także w sumie czas nie wyszedł jak na mnie taki zły - 19 min 40s i jak na to, że nie starałem się szybko jechać.

Wiedziałem, że w niedzielę może tam być tłoczno, ale nie przypuszczałem, że aż tak. Momentami jechało auto za autem, przy podjeżdżaniu mi to nie przeszkadzało, chyba że na samym końcu gdzie musiałem się przeciskać przed bramkami bo sznurek samochodów stał.

Z powodu dużego ruchu na zjeździe nie szalałem za bardzo, w zasadzie to już na początku dogoniłem jakieś auto i musiałem się za nim wlec jakiś czas, bo nie było jak wyprzedzić. W sumie miałem szczęście, że jak zjeżdżałem, to nie jechało w moją stronę dużo samochodów, bo tylko 3 razy musiałem wyprzedzać.

Tym razem jeszcze przed rozpoczęciem zjazdu schowałem bidon do plecaka i pierwszy raz mogłem zjechać po bruku bez zatrzymywania. W zasadzie ten brukowany odcinek jest teraz chyba najgorszą częścią zjazdu, bo widziałem, że wymienili dość spory kawałek asfaltu, na części która do tej pory była najgorsza.
Początek podjazdu © mich



Dane wyjazdu:
53.14 km 0.00 km teren
01:46 h 30.08 km/h:
Maks. pr.:51.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Przejażdżka

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 0 |

Miał być trening, ale nie wyszło. Wczoraj zrobiłem błąd, że tak szybo jechałem, jakbym sobie na luzie jechał to dzisiaj spokojnie bym przejechał tą trasę co chciałem. A tak, to musiałem się wrócić po pierwszym większym podjeździe, bo czułem, że będzie ciężko dalej.
Kategoria 50-100km, Trek


Dane wyjazdu:
42.56 km 0.00 km teren
01:14 h 34.51 km/h:
Maks. pr.:52.75 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Dookoła Zapory Goczałkowickiej - szybko

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 10.06.2011 | Komentarze 0 |

Średnia co prawda gorsza niż przy ostatni szybki trening, ale i tak jest nieźle. W szczególności, że w tym miesiącu ostatnie wyjazdy były bardzo słabe.
Wczoraj znowu nie jeździłem nic, bo pierwsze, że przez większość czasu siąpił deszcz, a po drugie było 13 stopni...

Dzisiaj jechało się bez problemowo, nawet udawało mi się przejeżdżać większość skrzyżować bez zatrzymywania, po za jednym, gdzie w momencie średnia poszła o 1km/h w dół. Ostatecznie wyszło mi 34,58 km/h.

Trochę dzisiaj wiało, niby z tej "lepszej strony", ale mimo wszystko wolę jak jest bezwietrznie, wtedy najlepiej mi się jedzie.

Na uczelni mam już prawie wszystko załatwione, zostało wpisy pozbierać. W końcu mogę zacząć jeździć, bo to co było do tej pory to szkoda gadać..




Dane wyjazdu:
42.56 km 0.00 km teren
01:17 h 33.16 km/h:
Maks. pr.:54.18 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Dookoła Zapory Goczałkowickiej

Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 0 |

Trasa ta co zwykle, nie wiem co jest, bo ostatnie wyjazdy to kompletna porażka. Czuję się jak podczas pierwszych jazd w sezonie. Jechało się jakbym miał cały czas zablokowany hamulec. Akurat dzisiaj to możliwe, że tak ciężko się jechało bo sporo pod wiatr było, no ale znowu nie był to jakiś bardzo silny wiatr..

Jutro przymusowe wolne od jazdy, bo cały dzień mnie nie będzie.. Zobaczę jak będzie w czwartek.
Kategoria 0-50km, Trek


Dane wyjazdu:
17.74 km 0.00 km teren
00:33 h 32.25 km/h:
Maks. pr.:51.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Kompletnie nieudany wyjazd

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 0 |

Zapowiada się na to, że po kiepskim kwietniu i maju czerwiec będzie jeszcze gorszy :/ Nie dość, że nie bardzo mam czas na jazdę to jak już mam czas to pogoda się psuje...

Dzisiaj jak wyjechałem to lekko kropiło, później coraz bardziej padało, do tego zerwał się mocny wiatr. Zrezygnowałem z okrążenia dookoła jeziora goczałkowickiego i pojechałem dookoła zbiornika łąckiego.

Oczywiście jak wróciłem to przestało padać. Nic nie pojeździłem, a tylko zbrudziłem ciuchy i rower.
Kategoria 0-50km, Trek


Dane wyjazdu:
104.49 km 0.00 km teren
04:02 h 25.91 km/h:
Maks. pr.:65.69 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Żar

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 0 |

Tak jak zapowiadałem wczoraj, dzisiaj dłuższy wyjazd. Uznałem, że wypadało by się w końcu przejechać na górę Żar no i pojechałem.

Trasa dokładnie taka jak na mapce, chociaż jakieś głupoty tam wyszły jeżeli chodzi o przewyższenia. Jechało się cały czas bezproblemowo, po za tym, że strasznie się wlokłem. Wiedziałem, że nie będzie dobrego tempa, ale nie myślałem, że będzie aż tak źle.

Zjazd z Przegibka bardzo ostrożnie i wolno, bo droga była jeszcze mokra.
Zanim zacząłem podjazd pod Żar byłem już dość mocno zmęczony, w zasadzie przez większość podjazdu jechałem na najwolniejszym przełożeniu. Momentami było ciężko. Za to dobrze się zjeżdżało, długa prosta i jakby nie to, że nie znałem drogi to spokojnie mógłbym tam dokręcić i pobić rekord max speeda.

Przez całą drogę wiał wiatr, sporo przeszkadzał, ale przynajmniej trochę chłodził, bo grzało dzisiaj mocno.

Po drodze na Przegibek © mich


Jezioro Międzybrodzkie © mich


Widok z góry © mich


Widok z góry - na drugą stronę. © mich




Dane wyjazdu:
42.48 km 0.00 km teren
01:20 h 31.86 km/h:
Maks. pr.:51.31 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Niezbyt udany wyjazd

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 03.06.2011 | Komentarze 0 |

Trasa ta co zwykle - dookoła zapory goczałkowickiej. Bardzo kiepsko się zaczął miesiąc. W środę mnie nie było, wczoraj się źle czułem, a dzisiaj mało km i jeszcze burza..

Po drodze było bardzo duszno i parno. Po jakimś czasie zauważyłem, że od północy jest coraz to ciemniej. Musiałem zdecydować, czy jechać jak najszybciej do domu, czy też robić jeszcze dodatkową pętlę z podjazdami.

Zdecydowałem wracać i wydawało się, że mi się uda, ale niestety.. Jakieś 8km od domu w momencie zaczęła się potężna ulewa i coraz bardziej grzmiało dookoła. Zjechałem się schować na chwilę pod jakiś dach, poczekałem parę minut aż się trochę uspokoi ruszyłem dalej.

Ujechałem jakiś niecały kilometr i znowu zaczęło lać i to jeszcze mocniej, tym razem nie miałem się gdzie schować i spory kawałek jechałem zanim znalazłem przystanek autobusowy. Mam nadzieję, że telefon będzie działał jak wyschnie, na razie go nie próbuję nawet włączać.

Gdybym pojechał jeszcze tę pętlę dodatkową to możliwe, że nawet bym nie zmoknął, no ale nie ma co gdybać, przynajmniej będę miał siły, żeby jutro gdzieś jechać.
Kategoria 0-50km, Trek