Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mich z miejscowości Łąka k. Pszczyny. Od 2008 roku mam przejechane 49604.99 kilometrów w tym 7525.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.47 km/h
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje rekordy


Najwięcej w 24h: 200,05km w 6h:42min
Najlepsza średnia:35,87 km/h na trasie 42.44km
Największa prędkość: 78,08 km/h
Najdłuższy czas jazdy/dzień: 7h:02min

Losowe zdjęcia

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mich.bikestats.pl

Archiwum bloga

Free counters!
Dane wyjazdu:
104.63 km 0.00 km teren
04:25 h 23.69 km/h:
Maks. pr.:69.03 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 1.5

Pętla Beskidzka...

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 0 |

Tak źle jeszcze nie było, niestety, ale żałuję, że w ogóle tam pojechałem. W zeszłym roku było bardzo ciężko, a w tym było jeszcze z 2 razy gorzej.

Po pierwsze trasa - przy zapisywaniu zmylił mnie wykres przewyższeń ze strony pętli. Tam było od zjazdu z Salmopolu do ostatniego podjazdu płasko, a jak było naprawdę to wie każdy kto jechał.

Jeżeli w przyszłym roku będzie podobna trasa, to na pewno się na to nie piszę. Uważam, że dużym błędem było zlikwidowanie 3 dystansów i zrobienie tylko 2.

Z pewnością nie pomogło mi ostatnie przeziębienie i to, że w czerwcu bardzo mało jeździłem, ale myślę, że nawet w pełni sił i przy pogodzie nadającej się do jazdy miałbym też duże problemy z tą trasą.

Od samego początku słabo się czułem, ale jakoś jechałem. Pierwszy większy błąd zrobiłem na podjeździe pod zameczek, bo jechałem sam zamiast poczekać na jakąś większą grupę i później na zjeździe dużo straciłem. Cały czas z niego niepotrzebnie pedałowałem, ale i tak nie było szans na dogonienie grupy jadącej przede mną. Na koniec jeszcze trafiłem na traktor przed rondem, którego nie było jak wyprzedzić.

Problemy zaczęły się już na podjeździe pod Salmopol, ciągnął mi się on strasznie. Jechałem ślimaczym tempem, a i tak bardzo byłem już zmęczony. Na zjeździe odpocząłem trochę, poczekałem aż dojedzie do mnie jakaś grupa i dołączyłem do nich.

Do niecałego 80km jakoś jechałem, potem nie umiałem już nawet utrzymać się na kole i zaczęły mnie mijać kolejne grupy. na ok 84km zaczął się masakryczny podjazd i tam już odpadłem całkowicie. Żeby jechać na rowerze musiałbym mieć przełożenia z MTB, bo u mnie pomimo kompaktowej korby ciężko mi jechać wolniej niż 8km/h. Zsiadłem z roweru i powoli sobie szedłem, jak znalazłem cień to zatrzymałem się tam chwilę odpocząć.

Przy pierwszym zsiadaniu z roweru oczywiście złapały mnie skurcze i przez pół minuty stałem w śmiesznej pozycji z jedną nogą w górze, aż mi przeszło.

Później jeszcze było trochę zjazdów i mniejszych podjazdów, ale prawdziwa masakra zaczęła się jakieś 4km przed końcem. W zasadzie od razu jak zaczęło się bardziej stromo to zszedłem z roweru bo nie umiałem już jechać, do tego od ostatniego podjazdu bardzo mnie zaczął boleć brzuch.

Byłem już tak słaby, że nawet nie umiałem iść i co chwilę musiałem się zatrzymywać, raz nawet musiałem siąść, bo czułem jakbym miał się przewrócić za chwilę. Cały czas mijali mnie kolarze, w zdecydowanej większości idący.
Do tego wszystkiego droga była tam taka, że się topiła i kleiła do butów...
Na metę ledwo doszedłem i od razu padłem na trawę i z 20 min dochodziłem do siebie na tyle, żebym mógł przejść do samochodu.

Dystans wyszedł mi nie całe 105km, ale było by więcej, bo momentami szedłem tak wolno, że licznik nie reagował. Tego też nie bardzo rozumiem, bo trasa miała mieć 100km, a mój licznik raczej zawsze pokazuje mniej niż u innych.

Średniej nawet nie chce mi się komentować, ale zanim zacząłem prowadzić rower to też już było bardzo słabo bo coś ok 26,5km/h. Napiszę tylko, że rok temu miałem średnią prawie 28km/h co uważałem za bardzo słaby wynik.

Jeżeli za rok będzie trasa z podobnym dystansem i podjazdami, to ja rezygnuję. Nie bardzo wiem o co chodzi organizatorowi, bo od 2009 roku, kiedy jechałem po raz pierwszy, co rok jest podwajany poziom trudności.

W domu z ciekawości się zważyłem i waga pokazała 54,9kg (normalnie powinno być 57-60).


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa argiw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]