Dookoła zapory goczałkowickiej

Piątek, 13 stycznia 2012 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0 |

Jedno z najwolniejszych okrążeń, trasa ta co zawsze. Pierwsze 1,5km z silnym wiatrem w plecy i to był jedyny moment gdzie wiatr mi pomagał.

Przez pierwszą połowę drogi mocno świeciło słońce, droga była mokra i momentami tak dawało po oczach, że nic nie było widać.

Najgorsze było 10 minut jazdy za Chybiem, sypał drobny śnieg, wiatr wiał i znowu prawie nie widziałem drogi. Do tego przez cały czas na drogach okropny ruch..

Dookoła zapory goczałkowickiej

Poniedziałek, 9 stycznia 2012 · dodano: 11.01.2012 | Komentarze 0 |

Trasa taka jak zwykle, pogoda okropna od tygodnia, dzisiaj przynajmniej nie padał deszcz. Pod koniec przez chwilę sypał śnieg z deszczem, ale to może z pół minuty tylko.

Dookoła zapory goczałkowickiej

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · dodano: 02.01.2012 | Komentarze 0 |

Cieplej niż wczoraj, ale mocniejszy wiatr. Jechało mi się strasznie ciężko, od początku jakiś słaby byłem. Niepotrzebnie w ogóle dzisiaj jechałem. Uznałem, że jeżeli chodzi o treningi to styczeń też odpuszczam. Może w następnym semestrze będę miał lepszy plan zajęć.

Pierwsza tegoroczna jazda i podumowanie 2011

Niedziela, 1 stycznia 2012 · dodano: 01.01.2012 | Komentarze 0 |

Trasa - dookoła zapory. Pogoda w miarę dobra, ale zimny wiatr był.

Rok się skończył, nie wszystko wyszło tak jak miało, ale nie było źle.
Nie udało mi się osiągnąć zamierzonego celu jeżeli chodzi o całkowity dystans (miało być 9000-10000km). Wszystko przez to, że skończyłem treningi we wrześniu, co świetnie widać na wykresie.

Za to udało mi się pobić wszystkie inne rekordy, z czego prawie wszystkie w końcówce września! W końcu zrobiłem 200km wyjazd i to nawet z dobrą średnią.

Udało mi się poprawić zeszłoroczną najlepszą prędkość średnią na stałej trasie - tej co dzisiaj jechałem. Tego się nawet nie spodziewałem, ponieważ we wrześniu już raczej wolne jazdy robiłem.

Przejechałem kilka maratonów, dokładnie tyle samo co w zeszłym roku. Raz było lepiej, raz gorzej, znowu nie udało mi się ani razu załapać na mega na pierwszą setkę, chociaż nie dużo brakło...
Złoty Stok
Zabierzów
Kraków
Istebna(mini)
i jeden szosowy - Pętla Beskidzka

Wszystkie kilometry: 8803.46 km (w terenie 740.40 km, 8%)
Czas na rowerze: 321:55
Średnia prędkość: 27.35 km/h
Wycieczek: 156
Średnio na wycieczkę: 56.43 km i 02:04 godz.

Pokaż trasę GPS

Dookoła zapory goczałkowickiej

Środa, 28 grudnia 2011 · dodano: 28.12.2011 | Komentarze 0 |

Trasa standardowa, pogoda nie bardzo. Mokro, brudno i ponuro. Dzisiaj na szczęście nie padało. Najgorzej było wyjść z domu, później całkiem dobrze się jechało.

Jak widać grudzień całkiem sobie odpuściłem jeżeli chodzi o treningi, ale w styczniu wypadało by już zacząć...

Pokaż trasę GPS

Pierwsza śnieżna jazda w tym roku

Piątek, 23 grudnia 2011 · dodano: 23.12.2011 | Komentarze 0 |

Pojeździłem trochę po polnych drogach, śniegu nie było dużo więc dało się spokojnie jechać. Przednie koło momentami miało jakieś skoki w bok, ale za to tył trzymał się jak przyklejony, nawet na ubitym, śliskim śniegu.
Niestety coś za coś - jechałem prawie bez powietrza z tyłu, będę musiał trochę jednak dopompować bo szkoda opony.

Na razie jeszcze z spd, jakbym wiedział, że taka pogoda się utrzyma to bym zmienił na platformy, ale z tego co mówią mają być znowu dodatnie temperatury, więc jeszcze się wstrzymam.

Przejażdka

Niedziela, 11 grudnia 2011 · dodano: 12.12.2011 | Komentarze 0 |

Pojeździłem trochę po okolicy, znowu miałem dłuższą przerwę - najpierw nie miałem czasu jeździć, a później byłem chory. Coś mam pecha na tą końcówkę roku, będzie bardzo ciężko dobić do 9000km, bo dalej nie najlepiej się czuję...

Przejażdka

Sobota, 26 listopada 2011 · dodano: 27.11.2011 | Komentarze 0 |

Kolejna krótka przejażdżka po okolicznych polnych i leśnych drogach. Trochę cieplej niż ostatnio, ale za to mocno wiało. No i w końcu wał na zaporze goczałkowickiej w zasadzie pusty pomimo weekendu, koniec jazdy slalomem.

Nowy sezon czas zacząć!

Czwartek, 17 listopada 2011 · dodano: 17.11.2011 | Komentarze 0 |

Nie pamiętam kiedy miałem ostatnio taką długą przerwę od roweru. W każdym razie od dzisiaj zaczynam znowu jeździć, w miarę możliwości, bo niestety plan zajęć mam taki, że jest ciężko z czasem...

Dzisiaj pojeździłem trochę po okolicy, zapora fajnie wygląda we mgle. Nie jeździłem długo, ale pod koniec i tak było mi zimno, szczególnie w stopy.

Powerade Suzuki MTB Marathon 2011 - Istebna

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 0 |

Ostatni maraton w sezonie, mój pierwszy raz w Istebnej i pierwszy raz (i raczej ostatni) na dystansie mini. Pogoda super jak na tą porę roku, lepsza chyba nie mogła być.

Na starcie niby byłem raczej z przodu, ale trochę źle się ustawiłem i efekt był taki, że prawie do końca asfaltu goniłem czołową grupę, co kosztowało mnie bardzo dużo sił. Pierwszy powód dla którego wolę mega - tam początek zawsze jadę spokojnie, na luzie.

Drugi powód pojawił się chwilę później, po wjechaniu w teren w single-tracka - dojechanie do tyłów mega. Niestety im dalej się jechało tym było gorzej, co chwilę robiły się korki.

Ogólnie trasa mi się podobała, nie było, przynajmniej na mini, jakiś bardzo trudnych zjazdów. Najmniej podobał mi się podjazd po tych wielkich płaskich głazach mocno nachylonych. Nie wyobrażam sobie jazdy po tym czymś gdyby było mokro.

Było kilka momentów na zjazdach kiedy zrobiło mi się ciepło, a na końcowym, gdzie było ślisko, nawet bardzo ciepło. Na szczęście jakoś udało mi się opanować uślizgi i całą trasę przejechałem bez żadnej gleby.

Sporo było miejsc gdzie szedłem z buta, niektóre temu, że nie było jak przejechać przez korek, albo ktoś zaraz przede mną się przewrócił. Przez całą drogę jechało mi się bez większych problemów, najbardziej zmęczony byłem na samym początku. Później osłabłem trochę dopiero na ostatnim podjeździe, na szczęście nie był on długi.

Najbardziej podobały mi się zjazdy pod koniec trasy, no może po za tymi fragmentami gdzie było ślisko.

Po dotarciu na metę zauważyłem dopiero, że mam zranioną nogę. Mam na niej 4 równoległe do siebie linie. Nie jestem pewny od czego, ale przypuszczam, że kiedy mijałem kogoś kto przewrócił się zaraz koło mnie, to zahaczyłem o platformowy pedał z ząbkami, tak to przynajmniej wygląda.

Wynik: 16 OPEN 9 M2 strata: 00:11:20

Do lepszego wyniku zabrakło mi nie tyle sił, co umiejętności przepychania się "na krzywy ryj". Bardzo dużo czasu spędziłem jadąc na luzie za tyłami mega. Niestety trasa w Istebnej w większości jest bardzo wąska i albo jest bardzo ciężko wyprzedzać, albo w ogóle nie ma takiej możliwości. Jeżdżąc na mega rzadko kiedy musiałem wyprzedzać, tu podczas jednego maratonu wyprzedziłem chyba więcej osób niż podczas tego i poprzedniego sezonu razem wziętych.

Jednak myślę, że jak na to, że od czerwca z miesiąca na miesiąc z moją formą jest coraz gorzej, na to, że nie wyleczyłem jeszcze do końca przeziębienia i na to, że był to mój pierwszy start w mini - to jest całkiem dobry wynik.
Wiadomo, że zawsze trochę szkoda, że zamiast odpoczywać za innymi mogłem jakoś przepychać się do przodu i jechać swoim tempem, w końcu do 3 miejsca brakło mi koło 5 minut.

Zdjęcia wrzucę jak tylko jakieś znajdę.

Dane z licznika po maratonie:
Dystans: 24 km
Czas: 1:34:23
Avg: 15,25 km/h
Max: 45,31 km/h

Reszta kilometrów to dojazd z Istebnej do domu Wiślaną Trasą Rowerową, bardzo spokojnym tempem.